Apokalipsa skautingu. Epizod 1: Jestem piekielnie wściekły.

krzychu025

Jestem harcerzem od 3 lat. Nie robi to wrażenia, prawda? Więc generalnie wogóle powinienem odnosić się do wszystkiego na luzie, mieć harcerstwo za tymaczową przygodę, i traktować przynależność do ZHP bardziej jak konkubinat niż małżeństwo. Mam wiele ciekawszych rzeczy do roboty, niż jeżdżenie na fikcyjne obozy i branie od czasu do czasu udział w kilku imprezkach narodowo-katolickich, słuchanie co 3 miesiące niestworzonych opowieści o historii świata, i przychodzeniena darmo na zbiórki, żeby usłyszeć znowu, że nikt się nami nie przejmuje.
Ale właśnie wam na złość wciąż martwię się o najblizszą przyszłość drużyny. Nie tą dalszą, bo takowej nie widzę bez wprowadzenia dynamicznych zmian. Jeżeli nie zaczniemy traktować naszej ekipy poważnie, to źle się to dla nas skończy.
1. KONSTYTUCJA DRUŻYNY.
Co to k***a jest? Kogo to obchodzi? Co to zmieni? Weż, wyp****alaj..! - myślicie. Ale czy wiecie wogóle, co to do końca jest? Otóż to nie jest zwykły kawałek papieru. To nie są pobożne życzenia. To nie litania potrzeb. To podstawa naszej działalności. Jej uchwalenie zakończy etap umowności. Nie będzie 10 filozofii na temat np. chusty czy nakryć głowy. Wszystko jest jasne , wyraźne i klarowne. Nie wierzysz? Sprawdź sam: [link widoczny dla zalogowanych]
2. RADA DRUŻYNY
Co ty gadzasz? Przecież mamy radę drużyny! To jest gówno na kiju, a nie rada!!! Czy odbyła się kiedykolwiek jej zbiórka? Jak ma być podstawą działalności drużyny, skoro nawet nie ma na papierze jej składu? Jak ma zatwierdzać stopnie , funkcje i sprawności, skoro nie istnieje??? Mam dość ciągłych wytłumaczeń typu niepełny skad, brak czasu... No ludzie! Weźcie się w garść, zdecydujmy szybko o tym co trzeba, i się zmywamy. Czy to takie trudne? Dla niektórych tak.
3. FIKCYJNY DRUŻYNOWY
Jestem wnerwiony. Także na dh Zbyszka. Mam do niego szacunek, że w takim wieku chce się nami zajmować, ale coraz bardzej zaczyna odbierać to chyba jako przyjemność, a nie obowiązek. Nie ma czasu? To niech znajdzie jakąś młodą łanię albo orła i da im nas poprowadzić, Nie Monika, Nie Gumiś. Nie Matyjaszczykowie. A jeśli kogoś takiego nie ma? To niech wyśle tą Monikę na kurs. Harcereczkę z I stopniem, która nawet nie wie, jakie są trzy lapidarne zasady skautigu.
Tych problemów jest więcej. Nabór, zastępy, program, hufiec... Ale musimy od czegoś zacząć.

Z poważaniem dla wszystkich
Krzysztof Franek

Gumis

Bardzo..ee...obszerna wypowiedź.
Chwyta za serce... Ale wiesz, ja także uważam, że trzeba coś zrobić.
Tylko nic nie zrobisz, jeśli z jednej strony stoisz ty, łosoś i mazurek, a z drugiej ja, pati i monika... pośrodku zawsze będzie bałagan.

No i nie wiem czy mozesz mówić że monika nie zna sie na skautingu... Jest dośc dobrze poinformowana w tych dziedzinach... Choć i mnie często ostatnio zaskakuje. negatywnie.

krzychu025 w Niemczech · Gość

Monika pozytywnie zaskoczyla mnie jako przyboczna. Naprawde nie wierzylem, ze sobie tak dobrze poradzi. Ale nie wyobrazam jej sobie jeko druzynowej -wroc!- jakiejkolwiek instruktorki. Przynajmniej narazie.